Niektórzy tenisiści wybuchają złością kiedy przeciwnik dominuje na korcie, ale to jest bez sensu, gdyż to tylko może Tobie zaszkodzić. Trzeba pomyśleć tak: „Nie mogę nic z tym zrobić, więc po co się martwić, złościć?”
Nie robię tego. Jeśli przeciwnik zagra lepiej, nie okazuję mu swojego uznania. Nie robię tego, nie dlatego, że jestem niegrzeczny, tylko dlatego, że byłoby to odejściem od mojego planu gry.
Sam talent nie wystarcza. To jest fundament, na którym mozolnie musisz budować swój tenis oparty o regularną pracę na siłowni, pracę na korcie, analizie video swoich meczów i meczów przeciwników, jednocześnie zawsze dążąc do bycia lepszym, sprawniejszym i sprytniejszym.
Wiem także z doświadczenia, że jeśli przyłożysz się, zmusisz się do wysiłku na treningu wtedy kiedy Ci się za bardzo nie chce, to później wygrywasz mecze kiedy nie grasz najlepiej. Tak się właśnie zdobywa mistrzostwa, po tym właśnie poznać wielkiego gracza od prawie dobrego gracza. Różnica leży w przygotowaniu do meczów.
W wieku 24 lat zdobyłem 4 tytuły wielkoszlemowe. Przeszedłem do historii. Osiągnąłem coś, o czym nawet nie miałem odwagi marzyć. Coś, co będzie trwało całe moje życie i nikt mi tego nie odbierze. Cokolwiek się wydarzy, odejdę z tenisa jako ktoś, kto był ważny w tym sporcie i jako jeden z najlepszych mając również nadzieję, że ludzie będą mnie pamiętać jako dobrego człowieka.